Podpowiedź Boża znajduje się w Starym Testamencie: Oto kładę dziś przed tobą, błogosławieństwo i przekleństwo, dobro i zło, wybierz przeto błogosławieństwo, aby ci się dobrze żyło na ziemi.
Co dzisiaj wybierzesz?
Jaką drogą pójdziesz?
Pan Jezus powiedział: Ja jestem Droga, i Prawda, i Życie, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Czy pójdziesz własną drogą, drogą własnego ja? Własnej pychy, która popcha ciebie do coraz gorszego? Czy może drogą szatana i jego demonów, która mówi Bóg już dawno umarł – rób co chcesz. Żyj w chaosie i anarchii - a końcem wieczne zatracenie. Róbta co chceta – jak ktoś kiedyś powiedział!
Kiedyś sam król Salomon powiedział: „Używaj młodzieńcze wszystkiego, czego dusza twoja pragnie, ale wiedz, że za to wszystko Bóg pozwie Ciebie na sąd”. (Ks. Kaznodziei Salomona 11; 9-10)
A może Drogą Bożą będziesz podążał przez resztę swojego życia. Drogą nie łatwą, ale prowadzącą do wiecznego szczęścia w niebie razem z Panem Jezusem?
Decyzja należy już tylko od ciebie samego!
Osobiście nikomu nie radzę posłuchać nakazu chwili, tzn: Ulec nagle jakiemuś nastrojowi, emocjom, które towarzyszą wielu spotkaniom – nawet ewangelizacyjnym.
Jest to decyzja jedyna, którą człowiek musi rozważyć w swoim sercu, gdyż od niej zależy dalsze twoje życie. Jeśli podejmiesz złą decyzję to na zawsze, a jeśli dobrą – to też na zawsze. Pamiętaj!
W tej decyzji nie szukaj pomocy u nikogo, nawet u ojca i matki, gdyż mogą oni nakłonić ciebie do mylnej decyzji, której możesz żałować.
Nie nakłaniam Ciebie do nieposłuszeństwa wobec rodziców, nie! Pragnę uświadomić tobie jedynie, że posłuszeństwo Twoje wobec Boga powinno być nadrzędne. Jeśli słuchasz ziemskich rodziców, to usłuchasz też Boga. Kochający rodzice z kolei, nie będą w takiej chwili tobie doradzać. Przynajmniej nie powinni.
Popatrz na Golgotę, gdy Syn Boży szedł na ukrzyżowanie. Czy ktoś pomógł Mu podjąć tę decyzję? On musiał podjąć ją sam, aby wykonało się to, co o nim było zapisane od pierwszej księgi Mojżeszowej po dwudziesty drugi rozdział objawienia św. Jana.
Tak samo musi postąpić człowiek, który pragnie pójść za Panem Jezusem.
Człowiek musi obliczyć koszty tej wędrówki. Czy będzie go stać na wędrówkę za Synem Bożym na dobre i złe, tak jak w przypowieści o człowieku, który budował wierzę a nie obliczył kosztów. Pozostał tylko fundament i nic więcej, tak że wszyscy śmiali się z tego, kto zaczął coś takiego i nie dokończył.
Jest to naprawdę bardzo poważna sprawa.
Powoli, lecz nieubłagalnie wskazówki zegara, który odmierza czas do przyjścia Pana Jezusa po oblubienicę zmierzają ku godzinie zero.
W tej to godzinie zaskoczy On nie jednego, który nie czuwa oddając się rozpustnemu życiu.
Tak pozostaną na ziemi ludzie nie tylko ci, którzy pogardzili wszystkim co święte, ale również i ci, którzy w swoim przekonaniu byli oddanymi sługami Bożymi.